Strategia, strategią, strategiami, strategiczne... – to jedno słowo odmieniane jest w polskim biznesie przez wszystkie przypadki, często bez głębszej refleksji, co właściwie oznacza. Gdy tylko dopiszemy je do czegokolwiek, to natychmiast zyskuje to na znaczeniu. Strategia social mediów brzmi lepiej niż po prostu „prowadzenie fanpage’a”, strategiczne potrzeby – poważniej niż „pomysł szefa”, strategiczna współpraca – ważniej niż zwykły deal. Problem w tym, że im częściej używamy słowa „strategia” bez zrozumienia, tym bardziej rozmywa się jego sens. I tu rodzi się fundamentalne pytanie: Skoro wszystko jest strategią, czy w takim razie nic już nią nie jest?